Czy chcesz nauczyć się odczytywać prawdziwe myśli rozmówcy z jego twarzy? Czy chcesz rozpoznawać kłamstwo na podstawie ruchów jego ciała? Czy chcesz nauczyć się subtelnych sygnałów niewerbalnych, które zapewnią ci sympatię wszystkich, wiarygodność, siłę przekonywania i władzę?
Przykro mi, to niemożliwe (za: M. L. Knapp, J. A. Hall, „Komunikacja niewerbalna w interakcjach międzyludzkich”, tłum. A. i L. Śliwa, Wydawnictwo Astrum, Wrocław 2000). Jednak czytając poniższy tekst, otrzymasz coś, co pozytywnie wpłynie na twoją komunikację – zdobędziesz wiedzę jak ograniczyć liczbę błędów notorycznie popełnianych przy interpretowaniu znaków języka ciała.
Błędy te możemy podzielić na dwie grupy – błędy znaczenia i błędy przyczyny.
Pierwszy polega na tym, że pewnemu zachowaniu przypisuje się emocję inną, niż to zachowanie w rzeczywistości wyraża. Jednym z najczęściej popełnianych błędów znaczenia jest popularne przekonanie, że unikanie kontaktu wzrokowego stanowi wskazówkę fałszu. Choć związek taki nie istnieje (a przynajmniej nie potwierdzają tego badania eksperymentalne w tym zakresie), przekonanie to utrzymuje się od stuleci i nawet Darwin pisał w tej sprawie „człowiek poczuwający się do winy unika patrzenia na swego oskarżyciela lub rzuca mu ukradkowe spojrzenia”. Taki błąd popełniamy również wtedy, kiedy po opowiedzeniu dowcipu odczytujemy uśmiech słuchacza jako oznakę wesołości, gdy faktycznie jest on wyrazem zażenowania…
Drugi błąd, błąd przyczyny, jest jeszcze powszechniejszy. Popełniamy go wtedy, kiedy wprawdzie trafnie rozpoznajemy emocję wywołującą dany sygnał, lecz tej emocji przypisujemy niewłaściwą przyczynę. Pomyłka taka może na przykład przytrafić się przełożonemu, chcącemu wyjaśnić przyczynę i znaleźć sprawcę konfliktu w zespole. Wzywając pracownika na rozmowę i obserwując u niego objawy strachu (pocenie się, jąkanie, drżenie rąk, rozszerzenie źrenic i tym podobne), może on łatwo dojść do wniosku, że strach spowodowany został poczuciem winy i obawą przed odkryciem prawdy. Te same objawy mogą jednak wystąpić u osoby niewinnej, obawiającej się fałszywego posądzenia, albo u osoby, która w ogóle obawia się kontaktów z przełożonym.