Z Robertem Bokackim, wiceprezesem zarządu i dyrektorem generalnym Kontekst HR International Group, rozmawia Agnieszka Gibalska-Dembek, redaktor naczelna biuletynu Centrum Medycznego ŻELAZNA „Zośka”.
AG: Robercie, w październiku ponownie przeprowadzisz dla nas sesję strategiczną. Zatem powspominajmy. W jaki sposób rozpoczęła się Twoja współpraca ze Szpitalem św. Zofii?
RB: Jak najbardziej standardowo! W Waszym szpitalu urodził się mój syn, Staś. To było 18 stycznia 2004 roku. Nie muszę mówić, że wybraliśmy najlepszy szpital dla naszego dziecka. Dzisiaj, z perspektywy czasu, wiem, że to była jedna z najtrafniejszych decyzji w naszym życiu. Kiedy czarne chmury zasłoniły moje niebo, byliście przy mnie i mojej rodzinie. Gdyby nie świetni lekarze i wspaniała opieka, którą otoczyliście moją rodzinę, nie miałbym dzisiaj ani żony, ani syna. Bardzo dużo Wam zawdzięczam!
AG: Jak wspominasz pierwszą, organizowaną przez Kontekst HR International Group sesję strategiczną dla pracowników „Żelaznej”?
RB: Pamiętam duży stres. Zastanawiałem się, jak ktoś, kto ze służbą zdrowia ma niewiele wspólnego, może pomóc w określeniu strategii dla najlepszego szpitala ginekologiczno-położniczego w Polsce, a może w ogóle w naszej części Europy. Obłożyłem się literaturą i wyszperałem kilka ciekawych case studies dotyczących szpitali w USA. I wtedy zrozumiałem, że szpital to taka sama organizacja, jak każda inna; potrzebuje jasnej wizji i sprecyzowanych celów, w które uwierzą nie tylko liderzy, ale przede wszystkim pracownicy. Potem było już coraz łatwiej. Dzisiaj, kiedy patrzę na Wasz imponujący rozwój, nową część szpitala, jego wyposażenie, intensywny program szkoleniowy dla lekarzy, położnych i pozostałego personelu, czuję dumę. Jak dobrze być z Wami i wspólnie cieszyć się Waszymi sukcesami!
AG: Na Twoich oczach i często z Twoim udziałem dokonywały się u nas małe i wielkie zmiany. Jak Ty, jako obserwator postrzegasz naszą organizację na przestrzeni ostatnich lat?
RB: Gdybym miał poszukać zgrabnego określenia, powiedziałbym: oszałamiający sukces. Nie wiem, czy Wy sami zdajecie sobie sprawę z wyniku, jaki osiągnęliście. Jak sądzę, z wewnątrz organizacji widać mniej. Zresztą to zrozumiałe. Zwycięskie organizacje, takie jak Wasza, zawsze czują niedosyt i chcą więcej. Ale miarą Waszego sukcesu niech będzie wzrost liczby porodów. Ile ich będzie w tym roku? Ponad 6 000? To przecież najlepszy wynik w kraju! Uwierz mi, że nie ma bardziej jednoznacznej miary sukcesu, niż zaufanie pacjentek, które oddają w Wasze ręce swoje rodzące się dzieci. Tego jestem całkowicie pewien!
Myślę, że swój sukces zawdzięczacie trzem rzeczom: jasnej wizji, profesjonalizmowi zespołu i charyzmatycznemu przywódcy. I jeszcze pasji, którą widać w każdym Waszym działaniu.
AG: Czy Twoja praca jest dla Ciebie także pasją?
RB: Nie wyobrażam sobie, że mógłbym pracować bez pasji. Wszystko, co robiłem w życiu, czyniłem z pasją! Jestem naprawdę szczęśliwym człowiekiem, bo moja praca jest pasją, a pasja pracą.
AG: Wiele się teraz mówi o rozwoju osobistym, coachingu. Czym dla Ciebie jest coaching? Jak wygląda relacja coacha z klientem?
RB: A to można z powodzeniem porównać do relacji lekarz – pacjent. Działają te same mechanizmy, a fundamentem jest zaufanie. Coaching ma przed sobą wspaniałą przyszłość, bo pomaga ludziom przezwyciężać ograniczenia i osiągać wielkie cele. Jestem przekonany, że tym, co zdecyduje o przyszłości świata, będzie wiedza. Wierzę mocno, że dzięki rozwojowi wiedzy ludzkość pokona największe problemy świata: przezwyciężymy choroby, zlikwidujemy biedę, nauczymy ludzi przekuwać ich marzenia na konkretne cele. Żyjemy w erze wiedzy. Uczenie się ciągle nowych rzeczy plus podejmowanie wyzwań to gwarancja sukcesu. Wiedza to sukces. Więcej wiedzy to więcej sukcesu. To proste!
AG: Jakie wartości w Twoje życie wniosło harcerstwo?
RB: Harcerstwo mnie ukształtowało. Nie byłbym tym, kim jestem dzisiaj, gdyby nie harcerstwo. To wielka idea, dzisiaj niestety niedoceniana, która bazuje na prostym przesłaniu: zostaw ten świat choć trochę lepszym, niż go zastałeś. Nie znam piękniejszej idei. Poza tym dla mnie harcerstwo to przede wszystkim wspaniali ludzie, dzięki którym wiem, co jest dobrem, a co złem. Obchodzimy właśnie 70. rocznicę Powstania Warszawskiego. Dzięki harcerstwu miałem honor poznać bohaterów Powstania. Większości już nie ma wśród nas. Ale oni ciągle żyją w moim sercu, są częścią mojego ja. Od lat mam taki zwyczaj, że 1 sierpnia dzwonię do moich przyjaciół-powstańców i dziękuję im za ich walkę, ale także za ich przyjaźń. W tym roku zatelefonuję tylko do jednej osoby, druhny Danusi Rossmanowej. Modlę się, żebym mógł jeszcze wiele lat dzwonić do niej, a nade wszystko spotykać się z nią i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać. Dla mnie mądrość ma głos druhny Danusi!
AG: Pasjonat książek, podróży, dobrego wina (masz swoją własną małą piwniczkę z kolekcją dobrych win). Jak ważna jest dla Ciebie pasja?
RB: Rzeczywiście, książki i podróże są moją wielką pasją. Biblioteka, to miejsce w domu, w którym spędzam najwięcej czasu (może poza sypialnią). Kocham zapach książek i nie wyobrażam sobie, że kiedyś mogłyby zniknąć. Co do wina, to uwielbiam jeździć po Europie i odwiedzać winnice. W każdej wynajduję parę dobrych butelek do mojej piwniczki. Problem w tym, że potem rozdaję je znajomym. Sam właściwie nie piję alkoholu. Jak sądzę, to pozostałość po harcerstwie. Trudno zmienić przyzwyczajenia po 35 latach abstynencji.
AG: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia 3 października.
Wywiad ukazał się w biuletynie Centrum Medycznego ŻELAZNA „Zośka”, nr 25/2014, s. 6.
Autor: Agnieszka Gibalska-Dembek, redaktor naczelna biuletynu „Zośka”