O asertywności

Idea asertywności rozwinęła się w USA jako spadkobierczyni hippisowskiego poszukiwania „bycia sobą”. Hippisi szukali własnej autentyczności poza społeczeństwem, wartościami i normami kulturowymi. Twórcy asertywności wskazywali, że można być sobą, żyjąc wśród ludzi, pracując, mając rodzinę i wychowując dzieci. Dla nich asertywne bycie sobą oznaczało życie w kulturze, w społeczeństwie, ze świadomością konsekwencji własnych działań i odpowiedzialnością za nie.

Kierując się asertywnością, dążymy do tworzenia z ludźmi relacji opartych na wzajemnym szacunku i partnerskiej komunikacji. Zależy nam na współpracy i porozumieniu z innymi, uznajemy, że każdy z nas ma równe prawa. Asertywność opiera się na poszanowaniu praw zarówno własnych, jak i cudzych. A z nich najważniejsze jest prawo do bycia sobą.

Niektórzy uznają asertywność jako jedynie słuszną ideologię, zapominając, że jest to tylko propozycja patrzenia według określonych procedur na relacje międzyludzkie i zachowania wobec innych.

W potocznym rozumieniu asertywność często utożsamiamy z kategoryczną odmową, odgradzaniem się od innych i hołdowaniem tylko własnym potrzebom, tymczasem zachowanie asertywne jest stanowcze, ale zarazem łagodne i nieraniące. Prawda w ujęciu asertywnym nie oznacza, że każdemu opowiadamy, co tylko nam przyjdzie do głowy – staramy się tak ujmować prawdę w słowa, by nikogo nie ranić.

Asertywne odmawianie służy temu, by nie niszczyć dobrych i wartościowych relacji z ludźmi. Kiedy coś nam w nich nie odpowiada, a jednocześnie godzimy się, by ten stan trwał, czujemy się wykorzystywani. Przestajemy lubić drugą osobę, potem oskarżamy ją, poczucie krzywdy narasta, aż w pewnym momencie zamienia się w agresję. Mówienie „nie” wprost i uczciwie chroni nas przed taką destrukcją. Asertywność to droga do ludzi, do budowania dobrych, opartych na zaufaniu i wzajemnym szacunku więzi.

Dla osoby asertywnej prawda ma również wartość pragmatyczną. Kiedy w trudnej sytuacji mówimy prawdę, nie musimy tracić swojej energii na ukrywanie, unikanie, tuszowanie. Lepiej zainwestować ją w kontakt i konstruktywną konfrontację. Nie należy jednak mylić tego ze skutecznością menedżera lub siłą przebicia przedstawiciela handlowego, a w nieco mocniejszym wydaniu po prostu z bezczelnością i manipulacją.

Nie możemy bowiem postawić znaku równości między asertywnością a skutecznością działania – nieraz o wiele skuteczniejszy może być ktoś agresywny i podły niż ktoś asertywny. Dla osoby asertywnej bardziej niż skuteczność liczy się godność, dlatego wycofuje się w sytuacjach zbyt trudnych, które narażają ją na agresję lub upokorzenie. Kiedy jesteśmy obiektem czyjejś agresji, kiedy ktoś po raz kolejny nas obraża, możemy asertywnie powiedzieć: „Jeśli nie przestaniesz, przerwę rozmowę (wyjdę z pokoju, odłożę słuchawkę)”.

Jeśli wskaźnikiem asertywności nie jest sama skuteczność, to co nim jest? Otóż kryterium, czy zachowaliśmy się asertywnie, czy nie, jest zadowolenie z własnego zachowania w danej sytuacji, które daje poczucie zgodności i spójności z własnymi potrzebami, poglądami i preferencjami wyrażanymi w danym momencie. Warto pamiętać, że bycie asertywnym nie jest automatycznym klepaniem wyuczonych formułek. Zachowanie asertywne, choć oparte na procedurach, jest zawsze specyficznym, indywidualnym wyborem i doświadczeniem konkretnego człowieka w konkretnej życiowej sytuacji.