Co za nami a co przed nami?
Dojrzałość polskich organizacji jest bardzo zróżnicowana. Jest wiele firm – zaliczają się do nich zwłaszcza duże międzynarodowe koncerny – w których system zarządzania szkoleniami jest dobrze przemyślany i konsekwentnie realizowany. Niestety, na naszym rynku wciąż dominują firmy, w których szkolenia są incydentalne bądź stanowią na przykład przykrywkę dla wyjazdów integracyjnych. W wielu organizacjach w Polsce ciągle nie ma przekonania, że celowe szkolenie pracowników (a zwłaszcza menedżerów) może zwiększyć konkurencyjność firmy na rynku.
W ostatnich latach wpływ na ukształtowanie polskiej branży szkoleniowej miał niewątpliwie EFS. Z jednej strony zwiększył dostępność szkoleń dla średnich i większych przedsiębiorstw. Z drugiej, spowodował gwałtowny wzrost liczby firm szkoleniowych i trenerów – ale za ilością nie poszła ich jakość.
Co nas czeka w przyszłości? Wydaje się oczywiste, że w najbliższych latach, wraz z wyczerpywaniem się środków EFS, nastąpi konsolidacja rynku i profesjonalizacja usług firm szkoleniowych. W skrócie można powiedzieć, że liczyć się będzie jakość, elastyczność i innowacyjność firm szkoleniowych.
Wypowiedź opublikowana w magazynie „Szkolenia w Polsce 2011”, wydawanym przez Nowoczesną Firmę w artykule Anny Włudarczyk „Zaplanowany proces czy działania ad hoc – dwie dekady szkoleń okiem firm szkoleniowych”, s. 43-44
Jakie błędy popełniają menedżerowie ds. szkoleń?
Częstym błędem menedżerów ds. szkoleń jest podążanie za modą, a nie rzeczywistymi potrzebami pracowników organizacji. Jedna z dużych firm dystrybucyjnych zawsze wita konsultantów pytaniem „Co macie nowego?”. Za każdym razem można usłyszeć też ten sam tekst: „U nas ludzie już wszystko mieli. Szukamy czegoś nowatorskiego”. Dla działu szkoleń nie jest istotne, że handlowcy popełniają podstawowe błędy w komunikacji i stosowaniu technik sprzedażowych. Ważne jest to, by zaproponować coś nowego, czego jeszcze nie było!
Innym błędem jest niedostosowanie liczby i zakresu szkoleń do wielkości organizacji. Tu nasuwa się przykład szkoleń EFS, w których niemalże nagania się do uczestnictwa pracowników powodując w nich nie tylko awersję do szkoleń jako takich, ale przede wszystkim przeświadczenie, że na szkolenie idzie się za karę. Znam firmę z branży elektronicznej, zatrudniającej około 300 pracowników, która w ciągu jednego roku zrealizowała w ramach EFS ponad 100 dni szkoleniowych. Zdarzało się więc, że niektóre osoby brały udział i po 3 razy w szkoleniu z tego samego tematu, ponieważ trzeba było zrealizować „osobodni” przewidziane dofinansowanym projektem.
Wypowiedź opublikowana w magazynie „Szkolenia w Polsce 2011”, wydawanym przez Nowoczesną Firmę w artykule Anny Włudarczyk „Reżyser rzadko pojawiający się w kadrze – jak menedżer ds. szkoleń może pomóc lub zaszkodzić szkoleniom w firmie”, s. 64.