Ludzki kontekst strategii

Strategia firmy? Według klasyka gatunku Michaela Portera strategia to „świadomy wybór unikalnego zestawu czynności w celu zapewnienia klientom niepowtarzalnego zbioru korzyści” (Porter M., Czym jest strategia?, Harvard Business Review Polska, 07-08.2005). A może coś nowszego? Strategia błękitnego oceanu – tu wszystko sprowadza się do innowacji, tworzonej „w obszarze, w którym działania firmy korzystnie wpływają zarówno na strukturę kosztów, jak i na wartość oferowaną nabywcom” (Kim W. Ch., Mauborgne R., Strategia Błękitnego Oceanu, Wydawnictwo MT Biznes, 2005). Mądre teorie, warto do nich wracać. Potrafią zainspirować.

W szkołach biznesowych uczymy się klasycznego podejścia do strategii, że każda firma powinna mieć dokładnie przemyślaną i szczegółowo przygotowaną strategię, a następnie konsekwentnie ją wdrażać, nie bacząc na przeszkody. Analizujemy więc otoczenie bliższe i dalsze, segmentację rynku, portfolio produktów, sytuację konkurencyjną, pozycjonowanie, cele strategiczne, a wszystko dodatkowo osadzamy w ciasnych ramach budżetowych. Efekt? Powstaje składający się z wielu stron, skomplikowany dokument dla zarządu i rady nadzorczej. A co z tak przygotowanej strategii mają zwykli pracownicy firmy? W najlepszym wypadku plany operacyjne, które będą realizować menedżerowie liniowi.

Czy nieznajomość strategii wpływa demotywująco na pracę ludzi? Według Michaela Armstronga, zaangażowanie pracowników wiąże się nieodłącznie z ich identyfikacją z celami i wartościami firmy (Armstrong M., Zarządzanie ludźmi. Praktyczny przewodnik dla menedżerów liniowych, Dom Wydawniczy Rebis, 2007). Jeżeli nie będą znali celów, do których dąży firma, to jak mają się z nimi identyfikować? Mówiąc wprost, ludzie „na dole” chcą wiedzieć, w jakim kierunku podążają i dokąd mają dojść za rok, dwa, pięć. Muszą mieć pewność, że ludzie „na górze” wiedzą, co robią, mają wizję, sprecyzowane cele i prowadzą firmę do sukcesu – to ważne dla ich motywacji i poczucia bezpieczeństwa. Dlatego strategia powinna żyć w firmie. Trzeba więc o niej rozmawiać, dyskutować, dostosowywać do zmieniających się warunków rynkowych. Strategia może być motorem, który nakręca wszystkich do działania: od zarządu, przez menedżerów operacyjnych, aż po szeregowych pracowników. Strategia musi żyć wśród ludzi, a nie leżeć schowana w teczce z napisem „Tajne/poufne”.

Może więc podejść do tematu inaczej, tak zwyczajnie, po ludzku? „Strategia jest czymś bardzo prostym. Obierasz sobie ogólny kierunek i podążasz nim ze wszystkich sił” (Welch J., Welch S., Winning znaczy zwyciężać, Wyd. Studio EMKA, 2005). Tak mawiał Jack Welch – ikona amerykańskiego biznesu, wieloletni prezes General Electric. I właśnie takiej strategii potrzebują ludzie – zrozumiałej dla wszystkich. Przez jej pryzmat pracownicy mogą docenić trudne decyzje zarządu, nawet jeżeli wiążą się z wyrzeczeniami czy przejściowym pogorszeniem warunków pracy. Za taką strategią pójdą.

„Jeżeli chodzi o strategię, należy mniej rozmyślać, a więcej działać” – to kolejny cytat z Jacka Welcha. Zatem: do dzieła!