Gdy po raz pierwszy spotkałam się z nazwą „prezentacje Pecha Kucha”, pomyślałam: o co chodzi? O jakiego „pecha”? I to w prezentacjach? Dla większości ludzi samo wystąpienie publiczne jest stresujące, a tu jeszcze pech? To chyba nie powinno iść w parze.
Potem, na konferencji Rozwiązania HR zorganizowanej przez Wydawnictwo Wolters Kluwer, miałam możliwość zobaczenia na żywo prezentacji wykonanej zgodnie ze standardem Pecha Kucha. I wtedy pomyślałam, że ten sposób przedstawienia treści to znak naszych czasów. Czasów, w których wszystkim się spieszy, w których narzekamy na wielość informacji, trudność z ich przejrzeniem i odszukaniem tego, co najistotniejsze.
Czym jest Pecha Kucha? W Wikipedii przeczytamy: „Pecha Kucha – rodzaj prezentacji multimedialnej składającej się z 20 slajdów pokazywanych po 20 sekund każdy, czyli trwającej 6 minut 40 sekund. Taki charakter prezentacji ma zapewnić jej dynamikę, żywość, a relatywnie krótki czas trwania – skupienie i uwagę. Pytania i dyskusja wstrzymywane są do zakończenia pokazu. Wymyślona przez Astrid Klein i Marka Dythama w 2003 na potrzeby spotkań o architekturze organizowanych przez nich w Tokio. Pierwotnie przeznaczona do prezentowania projektów z dziedzin kreatywnych, np. sztuki, mody, architektury”.
Całe wystąpienie Pecha Kucha trwa więc około 10-15 minut, z czego sama prezentacja zajmuje niecałe 7 minut. Reszta czasu przeznaczona jest na pytania. Koniec ze żmudnymi, długimi prezentacjami. Tu mamy jedynie 20 slajdów! Każdy slajd pokazywany jest jedynie 20 sekund, a więc nie może być zapisany w całości drobnym maczkiem, bo nikt go nie przeczyta. Nawet 5-8 haseł wydaje się przeładowaniem treści. Jak więc sobie poradzić?
Każda prezentacja musi być właściwie przygotowana. To oczywiste. Ale prezentacje typu Pecha Kucha muszą być opracowane w szczególny sposób. I nie chodzi tu o stworzenie animacji, by co 20 sekund zmieniał się slajd. Trzeba dobrze przemyśleć koncepcję, czyli co chce się przekazać za pomocą tej prezentacji – jakie jest jej główne przesłanie. I w związku z tym: jakich argumentów użyć, a jakich nie.
Kolejny krok to opracowanie slajdów. „Jeden obraz jest wart tysiąca słów” i dlatego nie znajdziemy na slajdach Pecha Kucha wypunktowań lub długiego tekstu. Jest za to obraz, czasem wspomagany hasłem – liczbą, słowem, cytatem, krótkim zdaniem.
Ważną rzeczą jest też sposób prezentowania, co wymusza zaplanowanie swoich ruchów i gestów – tak, by te działania wspierały wyświetlany obraz i nie trwały dłużej, niż 20 sekund.
Czy więc celowe jest takie wymuszone skracanie wypowiedzi? Krótka prezentacja sprawia, że widz się aktywizuje. Cały czas skupia uwagę, słucha i nie „wyłącza się”. Aktywizuje się też prezentujący – nie ma niepotrzebnych dykteryjek bądź nudnego odczytywania tekstu ze slajdów. W zamian jest tylko główne przesłanie przekazane w ciągu 6 minut i 40 sekund.
W jakich sytuacjach można posłużyć się prezentacją Pecha Kucha? Na pewno nie tylko podczas konferencji. Ten typ prezentacji może zagościć na stałe w życiu każdej organizacji i być wykorzystywany do pokazywania rozwiązań, modelów, wyników, strategii itp.
Prezentacje Pecha Kucha pozwalają na zapamiętanie najważniejszych treści jedynie wtedy, gdy są dobrze przygotowane. I jestem tego żywym dowodem. Do dziś pamiętam wystąpienia z konferencji, choć ze względu na niewielką ilość czasu nie zdążyłam sporządzić notatek. Ale obrazy i przesłania pozostały w pamięci!