Ukraina zanotowała w ubiegłym roku wzrost dochodu narodowego brutto na poziomie 7%. A wraz ze wzrastającą gospodarką, rośnie zapotrzebowanie na produkty i usługi. A Polska ma dobrą markę na Ukrainie. Zwłaszcza od pomarańczowej rewolucji. Od zawsze kojarzona z Zachodem, teraz staje się dla Ukraińców oknem na Unię Europejską. Przyjazna polityka polskich władz wobec Ukrainy oraz lobbing na rzecz wejścia tego kraju do struktur europejskich, zapewnia przychylność i Ukraińców i ukraińskich firm. Zresztą dotychczasowe doświadczenia polskiego biznesu na Ukrainie pokazują, że chcemy i potrafimy ten dobry dla Polski i Polaków klimat wykorzystać.
Oczywiście, prowadzenie biznesu na Ukrainie różni się od przyjętych u nas standardów. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze z przepisów dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej na Ukrainie wyraźnie różniących się od naszych. Po drugie, kultury prowadzenia biznesu. Warto o tym pamiętać, aby nie popełniać błędów, które nieraz bardzo drogo kosztują. Co mam na myśli? Ano choćby to, że bardzo często decyzje biznesowe są na Ukrainie podejmowane jednoosobowo, nierzadko osobiście przez właścicieli firm. I to nawet w drobnych, zdawałoby się sprawach. I jeszcze jedno: na Ukrainie wciąż liczą się dobre relacje, aby nie powiedzieć układy towarzyskie. Rekomendacja staje siłą otwierającą niejedne drzwi. Niestety, często także zatrzaskuje inne!
Wielu polskich menedżerów, pracujących na Ukrainie od lat, ostrzegało mnie przed jeszcze innym zjawiskiem: brakiem lojalności pracowników wobec pracodawców. Muszę tu jednak uczciwie powiedzieć, że moje osobiste doświadczenia z rocznej pracy w Kijowie nie potwierdziły tych obaw. Wprost przeciwnie, nasi ukraińscy współpracownicy zachowują się – i to nie tylko w tych sprawach – bardzo profesjonalnie. Ludzie są otwarci i zmotywowani, choć ciągle jeszcze naznaczeni „sowiecką przeszłością”.
I jeszcze przestroga dla tych, którzy widzą w Ukrainie masowy rynek tanich, „schodzących” produktów i usług. Biznes ukraiński, świadomy swoich pieniędzy, żąda produktów i usług na najwyższym poziomie. To zresztą – przy braku dostatecznej jakości świadczonej przez rodzime firmy, zwłaszcza w sektorze usług – stwarza niezmiernie dogodne warunki dla firm polskich, przećwiczonych już na naszym rynku. A nie muszę nikogo przekonywać, że jest to rynek duży i bardzo chłonny! I na nasze szczęście wciąż niezbyt „głęboki”. Firmy, które potrafią zaoferować istotnie zaawansowane produkty, mogą liczyć na sukces.
Artykuł opublikowano w “EU magazine” wrzesień-październik 2007.