13 lat temu Agnieszka, Jacek i ja podjęliśmy chyba najważniejszą decyzję w naszym życiu. Zostawiliśmy za sobą stabilny świat i rzuciliśmy się na wzburzony ocean nowych możliwości. Pamiętam dobrze ten moment. Siedzimy w restauracji „Buffo” i rozmawiamy o tym, czego już nie chcemy i co jest dla nas naprawdę ważne. I nagle olśnienie jak błysk flesza w oczy – nasze marzenia możemy spełnić tylko wtedy, kiedy od podstaw zbudujemy własną firmę.
Wiele osób mówiło nam, że to szaleństwo. Po co zmieniać, kiedy macie niemal cieplarniane warunki w dotychczasowym miejscu pracy? Ale my już wiedzieliśmy to, czego doświadczają tylko ci, którzy maja odwagę realizować swoje marzenia – to będzie nasza przyszłość! To się po prostu wie i już.
Dobrze wiedzieliśmy, czego chcemy: firmy, która w centrum swojego działania postawi klienta i jego dobro, która nie będzie zewnętrznym dostawcą usług, ale partnerem w osiąganiu celów, dla której jakość będzie ważniejsza niż pieniądze, a najwyższe standardy etyczne – fundamentem z granitu.
Przypominam sobie pierwszy moment, kiedy zaliczyliśmy drobną wpadkę i musieliśmy udowodnić – nie klientowi, bo ten nie oczekiwał od nas żadnego zadośćuczynienia – ale sobie samym, że jesteśmy wierni ideałom. Decyzja była błyskawiczna: nie wystawiamy faktury. Albo inna sytuacja, kiedy pewni ludzie zaproponowali nam „interes życia” za parę milionów złotych. Nigdy wcześniej nie widzieliśmy takich pieniędzy. I nikt miał się o tym nie dowiedzieć… Nikt? A my? Z perspektywy czasu widzę, że to mimo wszystko była najprostsza z decyzji jakie podejmowaliśmy. Odmówiliśmy. Nie zarobiliśmy kilku milionów złotych i byliśmy szczęśliwi.
Czy to oznacza, że przez te 13 lat zawsze było z górki? Oczywiście nie. Bywały trudne chwile. Dopadały nas problemy, które niemal nie powaliły nas na matę. Ale zawsze w takich momentach powtarzaliśmy sobie to, czego uczymy klientów: wszystko zależy do nas, od decyzji, które podejmujemy, od ludzi, jakimi się otaczamy.
Seneka powiedział kiedyś „Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere” – „Musisz żyć dla drugiego, jeżeli chcesz żyć dla siebie”. I choć 13 lat temu nie znaliśmy tej maksymy, postanowiliśmy sobie, że będziemy żyć zgodnie z nią. Bo dla nas najważniejszy jest drugi człowiek. Niektórzy pewnie nazwą to frajerstwem. My mówimy, że to odwaga bycia innym. I może dlatego przeżyliśmy tych trzynaście pięknych lat.