Wyobraź sobie, że wspólnie z kilkunastoma osobami przeżyłeś katastrofę lotniczą. Jesteście cali i zdrowi, ale znaleźliście się w środku gęstej dżungli, bez jedzenia i picia, sto kilometrów od najbliższej osady ludzkiej. Żebyście mogli przetrwać, ktoś z was musi przejąć przywództwo. Za kim pójdą ludzie? Kim musisz się stać, żeby poszli za tobą?
Czy zadałeś sobie kiedyś pytanie, co tak naprawdę czyni z ludzi przywódców? Jakie cechy odróżniają ich od zwykłych śmiertelników? I najważniejsze: jaki rodzaj przywództwa jest potrzebny, aby w dzisiejszym gwałtownie zmieniającym się świecie na hiperkonkurencyjnym rynku odnosić sukcesy?
Przywództwo jest słowem modnym. Kiedyś, żeby otrzymać to miano, trzeba było dokonać czegoś znaczącego. Cezar, Napoleon, Churchill – to były nazwiska, za którymi stały wielkie czyny. Dzisiaj przywódcami chcą być wszyscy, ale nie wszyscy chcą pamiętać, że przywództwo rodzi się z ciężkiej pracy. Nad sobą! Bo przywództwo na nasze czasy wymaga najwięcej od samych przywódców. To ich kompetencje zdecydują o sukcesie bądź porażce na trudnym, współczesnym rynku. Nowe wyzwania wymagają nowych przywódców!
Łatwo być przywódcą, kiedy wszystko idzie dobrze. Prawdziwi przywódcy rodzą się w niespokojnych czasach. Takich jak teraz.
Wszystko dookoła nas się zmienia. I to coraz szybciej. Technologia, rynek, kultura, wreszcie ludzie – ich potrzeby, oczekiwania, aspiracje. A to z kolei wymusza zmiany w sposobach zarządzania ludźmi. Kiedy dostęp do nowych technologii i know–how staje się coraz powszechniejszy, kiedy nasi konkurenci szybko się uczą i doskonalą, jedynym elementem, który może zapewnić trwałą przewagę w grze rynkowej, są nasi pracownicy. Każdy z nich wnosi do firmy swoją wiedzę, doświadczenie, pomysły, zaangażowanie. To ogromny potencjał!
Wiele czołowych firm na świecie już dawno zrozumiało, że sukces ich organizacji zależy od ludzi. A ludzie – głównie od jakości przywództwa. Znane od tysiącleci, oparte na modelu wojskowym przywództwo transakcyjne, komenda – kontrola – nagroda – kara, przestało spełniać swoją rolę. Czas twardych, wszystkowiedzących wodzów, których kompetencje mierzy się liczbą zwycięskich bitew, zadanych ran i zdobytych medali minął bezpowrotnie. Nadszedł czas mistrzów i przewodników – przywódców, którzy potrafią poderwać ludzi do wysiłku, pomimo trudności i wyzwolić w nich potencjał, wbrew ich własnym ograniczeniom. Kluczem do sukcesu jest przywództwo, które pozwala sięgnąć głęboko do wnętrza ludzkiej motywacji, do wartości, do osobistej misji, do sensu życia i pracy. Tylko inspirujące przywództwo może sprostać wyzwaniom dzisiejszego świata.
Czym więc jest inspirujące przywództwo? Odpowiedzi na to pytanie dostarczyły wyniki badań prowadzonych przez profesora Johna Antonakisa, Mariki Fenley i Sue Liechti z Uniwersytetu w Lozannie (Szwajcaria) opublikowane w 2013 roku w Harvard Business Review Polska. Naukowcy przebadali kilkudziesięciu byłych prezydentów USA. Podzielili ich na dwie grupy: tych, którzy powszechnie uważani byli za przywódców charyzmatycznych oraz tych, którzy byli charyzmy pozbawieni. Następnie rozpoczęli mozolne porównywanie jednej i drugiej grupy.
I co odkryli? Że tym, co najwyraźniej odróżniało od siebie charyzmatycznych i niecharyzmatycznych liderów, był język, jakim się posługiwali. Siła największych prezydentów Stanów Zjednoczonych tkwiła w ich języku. To był język odwołujący się do emocji, a co za tym idzie, silniej oddziałujący na przekonania i postawy ludzi. Bo to emocje, a nie racjonalne argumenty, są bramą do umysłów ludzi. To emocje, zdecydowanie silniej niż fakty, pobudzają ludzi do działania.
Zespół profesora Antonakisa wyodrębnił 12 narzędzi odróżniających wielkich przywódców od przeciętnych liderów. Nazwał je charismatic leadership tactics (CLT). Oto te magiczne narzędzia.
Charismatic leadership tactics (CLT):
1) przenośnie,
2) porównania,
3) analogie,
4) historie z życia,
5) anegdoty,
6) kontrast,
7) pytania retoryczne,
8) trzypunktowe listy,
9) wyrażanie przekonań moralnych,
10) odzwierciedlanie, wyrażanie nastroju grupy,
11) wyznaczanie ambitnych celów,
12) wyrażanie pewności, że te ambitne cele da się osiągnąć.
Antonakis, Fenley i Liechti odkryli, że inspiracyjni liderzy taktykami charyzmatycznego przywództwa posługują się przeszło dwukrotnie częściej od zwykłych menedżerów. I co najistotniejsze, wszystkie te taktyki są doskonale znane od tysięcy lat i każdej z nich można się bez trudu nauczyć. Droga do inspiracyjnego przywództwa jest więc otwarta.
Na naszych oczach wykluwa się nowe przywództwo. I jak we wszystkim, ci, którzy jako pierwsi zastosują je w swoich organizacjach, wygrają. W tym wyścigu nie będzie srebrnych medali. A my – czy tego chcemy, czy nie – będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: czy jesteśmy gotowy na przywództwo inspiracyjne?
Pamiętasz opowieść z początku artykułu? Zastanów się jeszcze raz nad pytaniem, które zadałem: kim musisz się stać, żeby ludzie poszli za tobą? Jeśli znajdziesz na nie szczerą odpowiedź, to będzie znaczyło, że zidentyfikowałeś swoją drogę do stania się inspiracyjnym przywódcą.
Artykuł ukazał się w „Kompendium HR 2016” (Grupa Pracuj S.A.), s. 98-99.