Zwykle zgadzamy się ze stwierdzeniem, że sukces zależy od silnej woli. Lubię cytat: „Jeśli chcesz zbudować statek, nie przywołuj mężczyzn, aby rozdzielić pracę, ale rozbudź w nich tęsknotę za otwartym, nieskończonym morzem”, ponieważ silny, wewnętrzny motyw działania jest najlepszym źródłem trwałego zaangażowania. Ludzie sukcesu są konsekwentni i wymagający wobec siebie. Słyszymy o bohaterach i ich nieugiętej woli, podziwiamy wytrwałość sportowców. W końcu sami przyjmujemy taki punkt widzenia, na przykład mówiąc o własnych dzieciach („zdolny uczeń, ale leń”).
Potoczną wiedzę o znaczeniu silnej woli potwierdził naukowo w 1972 roku profesor Uniwersytetu Stanforda Walter Mischel w słynnym badaniu z piankami marshmallow. Badanie polegało na obserwacji, jaki procent dzieci zastosuje się do prośby o odczekanie 15 minut ze zjedzeniem cukierka piankowego, a nagrodą za czekanie było otrzymanie kolejnego marshmallowa. W efekcie około 30 proc. dzieci wykazało się tak zwaną silną wolą i przez 15 minut wstrzymało się z łakomstwem, a pozostałe 70 proc. zjadło cukierki wcześniej. Mischel odkrył, że zdolność odraczania gratyfikacji dzieci w wieku 4-6 lat koreluje z późniejszymi ich sukcesami w dorosłym życiu zawodowym i społecznym. Potem okazało się również, że dzieci o silnej woli niemal w każdej dziedzinie życia radziły sobie lepiej niż ich impulsywni koledzy.
Silna wola to naprawdę doskonały wewnętrzny sprzymierzeniec przy podejmowaniu trudnych zadań, niezbędny w rozwoju i osiąganiu sukcesu. Czy jednak jedyny? Zastanówmy się, czy 70 proc. dzieci z eksperymentu Mischela rzeczywiście jest wykluczonych z najważniejszego zadania współczesnych czasów – odniesienia sukcesu?
A gdyby rozmydlić sprawę przez zredefiniowanie pojęcia? Pytanie o bardziej łakome dzieci może bowiem dotyczyć każdego z nas. Przecież słabszy dzień ma prawo zdarzyć się każdemu. Pułapka silnej woli polega na przyjęciu założenia, że jedynym źródłem efektywności jest silna wola otrzymana jako dar z nieba (tzn. taki, który się ma albo nie). Przyjmując powyższe założenie, kiedy choćby raz nie opanujemy się, automatycznie wykluczamy się z 30-procentowej grupy prymusów. Z każdym niezrealizowanym postanowieniem pozostaje nam tylko sprawdzanie i potwierdzanie w sobie własnego niedołęstwa. W ten sposób wpadamy w błędne koło utrwalania negatywnych nawyków, usprawiedliwionych brakiem wrodzonej silnej woli. Spada nam samoocena, a wraz z nią zdolność do podejmowania wyzwań i osiągania sukcesów.
Na szczęście od czasu badania Mischela wykryto kilka mechanizmów, które pozwalają poradzić sobie z problemem braku silnej woli. Już Mischel zauważył, że sukces dzieci w badaniu zależał nie tylko od poziomu ich motywacji, ale również od umiejętności zastosowania strategii odwracania uwagi od źródła pokusy.
Umiejętność odwracania uwagi od rzeczy niechcianych i koncentrowanie się na innych wrażeniach jest pierwszym mechanizmem pozwalającym pracować nad własną silną wolą. Ciekawy sposób radzenia sobie z pokusami zauważyli psychologowie z Catolica-Lisbon School of Business and Economics. Badając osoby uzależnione, odkryli, że skuteczniejsze jest redukowanie pragnienia, zamiast wkładania wysiłku w odmawianie sobie zrealizowania pokusy. W praktyce chęć np. zjedzenia paczki chipsów malała, gdy uczestnik badania mówił sobie, że zje je później, niż gdy przekonywał się, że nie zje wcale. A zatem nie tylko temperament i silna wola, ale również wyuczalne umiejętności warunkują zdolność odraczania gratyfikacji i w konsekwencji budowania silnej woli.
Kolejnym przykładem ominięcia pułapki silnej woli jest metoda rzucenia palenia papierosów Allena Carra, pochodząca z lat 80. ubiegłego wieku. Nałogowy palacz, jakim był autor książki „Easyway…”, zauważył, że to nie brak silnej woli uniemożliwia palaczom rzucenie palenia, ale raczej konflikt woli. „Palacze palą nie z powodów, dla których nie powinni palić, ale z powodów, dla których palą”. Allen obiecuje usunięcie konfliktu oraz rzucenie palenia natychmiast po sesji terapeutycznej, pod rygorem zwrotu pieniędzy za spotkanie. Przekonuje, że wnikliwa introspekcja świadomości i zmiana paradygmatu pozwalają sterować działaniem. To kolejny sposób pozwalający modyfikować nasze zachowania i nawyki. Zmiana świadomości – wiedzy o tym, czego chcę oraz jakie są konsekwencje – pozwala mieć wpływ na siebie i budować własny charakter.
Poprzez rozwijanie umiejętności, nabywanie wiedzy i kształtowanie świadomości możesz skutecznie kierować sobą. Dzieje się tak dzięki współzależności trzech komponentów: świadomości, umiejętności i motywacji. Stephen Covey pisze, że te elementy łącznie tworzą nawyki, czyli wyuczone przez powtarzanie strategie działania. Współzależność nawyków jest rozwiązaniem problemu pułapki silnej woli, której czasem może nam zabraknąć.
A zatem pułapka silnej woli to tylko wymówka i utrwalanie biernej postawy. Jeśli zatem chcesz mieć silną wolę i działać skutecznie, rozwijaj w sobie postawę proaktywną – buduj swoją świadomość i sprawdzaj: jakimi ludźmi się otaczasz, jakie książki czytasz, czego się uczysz w działaniu itd. Podobne przesłanie wyraża znana sentencja: „Uważaj na swoje myśli, stają się słowami. Uważaj na swoje słowa, stają się czynami. Uważaj na swoje czyny, stają się nawykami. Uważaj na swoje nawyki, stają się charakterem. Uważaj na swój charakter, staje się twoim przeznaczeniem”.