Niewidzialna ręka

Dokładnie rok temu, 6 października, zmarł Maciej Zimiński. Był dziennikarzem, twórcą wielu produkcji telewizyjnych dla dzieci i młodzieży m.in. Teleferii i Piątku z Pankracym. Był też pomysłodawcą akcji, która na początku lat 60. ubiegłego wieku mobilizowała polską młodzież. Chodzi o „Niewidzialną rękę” – program emitowany przez Telewizję Polską (wcześniej była to inicjatywa skierowana do harcerzy, czytelników gazety „Świat Młodych”).

Zasada działania była prosta: robisz coś dobrego (to może być drobny gest, na przykład pomoc starszej osobie), ale pozostajesz anonimowy lub wręcz „niewidzialny”, a jedyny znak twojej obecności to pozostawiony odcisk ręki; relację z przeprowadzonej akcji przesyłasz do telewizji. Tam też spływały podziękowania od tych, którzy otrzymali pomoc od „niewidzialnej ręki”.

Niebywałą popularność pomysłu potwierdza fakt, że program był emitowany przez 25 lat. W tym czasie zrealizowano kilka milionów dobrych uczynków! Sam twórca pomysłu, Maciej Zimiński, wątpił pod koniec życia, czy dziś, we współczesnym świecie ta idea mogłaby zadziałać. Obawiał się, że pod szyldem „niewidzialnej ręki” młodzież realizowałaby raczej głupie dowcipy, niż pomagała innym.

I choć faktycznie czasami patrząc na chamstwo czy wulgarność młodego pokolenia, można zgodzić się z tymi obawami, to jednak nie taki diabeł straszny. Wiele inicjatyw społecznych czy akcji wolontariatu to dzieła młodych ludzi, którzy oddają swój wolny czas i wielką energię na rzecz potrzebujących – osób starszych, rówieśników bądź „braci młodszych”. Co roku 120 tysięcy osób, w większości młodych, działa jako wolontariusze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Warto powalczyć o to, aby równie duża rzesza młodych angażowała się w wolontariat na co dzień.

Na przykład w regulaminie Szkolnego Klubu Wolontariusza działającego przy Zespole Szkół Ogólnokształcących w Puławach (http://www.zsonr2.pl/wolantariat) czytamy, że wolontariusz jest zobowiązany do rozumienia etosu wolontariusza, który powinny cechować: „radość, wrażliwość, solidarność, miłość, braterstwo, zdolność słuchania, współczucie, praca nad sobą, zespołowość”. Wielka szkoda, że takie kluby nie są normą w polskich szkołach, a wolontariat nie jest wpisany w proces edukacji (choć jest dodatkowo punktowany na świadectwie).

Dlaczego temat wolontariatu jest tak ważny? To oczywiste, że oprócz niewątpliwych korzyści dla tych, których pomoc obejmuje, pozwala na zgromadzenie ogromnego bagażu doświadczeń i satysfakcji dla samego wolontariusza. Uczy empatii, zaangażowania, odpowiedzialności, szacunku dla innych. Jest też potencjałem nie do przecenienia dla… pracodawców. Bo czy z przytoczonego powyżej etosu wolontariusza nie chcielibyśmy namalować obrazu wymarzonego pracownika? Tego, który potrafi słuchać, pracować nad sobą, który umie pracować w grupie? Wiele z tych cech charakteryzuje członków naszych zespołów, inni mogą się tego nauczyć.

Jak? Biorąc udział w projektach, realizowanych w ramach wolontariatu pracowniczego. Pomysłów jest mnóstwo – od przeprowadzenia remontu domu dziecka lub zbudowania placu zabaw, poprzez zorganizowanie rajdu motocyklowego, akcji sprzątania pobliskiego lasu albo pieczenia świątecznych pierniczków. Wszystkie pomysły się liczą – tym bardziej, że zgłaszają je pracownicy. Nie muszą one być projektami wymagającymi dużych nakładów, ale zawsze wiążą się z zaangażowaniem. Inicjatywy przyjmują formę działań na rzecz środowiska lokalnego lub wykraczających poza nie.

Programy wolontariatu pracowniczego działają z powodzeniem u wielu naszych klientów, czasem zastępują także spotkania team buildingowe. Zrobienie razem czegoś dobrego dla innych integruje zespół mocno i przekłada się na lepsze relacje w codziennej pracy. Jest źródłem zaangażowania oraz identyfikacji z firmą.

Zachęcamy gorąco do wdrażania projektów wolontariatu pracowniczego! Wiemy z własnego doświadczenia, że jest w nich niesamowity potencjał motywacyjny. Co różni je od idei „niewidzialnej ręki”? Nie są anonimowe. Ale każdy, kto bierze udział w projektach wolontariatu pracowniczego, może być kontynuatorem idei Macieja Zimińskiego, który mawiał, że „w ludziach wciąż istnieje tęsknota za dobrem”.