Przywództwo najczęściej kojarzy nam się z wielkimi liderami: Mojżeszem, Hannibalem, Cezarem, Jezusem, Napoleonem albo bardziej nam współczesnymi: Churchillem, Kennedym, Mandelą czy Jobsem. Tyle, że w tej wersji jest trochę napuszone i ekskluzywne, przez co przykrywa ważną prawdę: przywództwo nie jest tylko domeną wielkich tego świata, ale towarzyszy nam na co dzień. Jest tuż obok nas, a także w nas samych. I częściej niż wojny, polityki czy biznesu dotyczy spraw codziennych. Przywództwo codzienne dotyczy zwykłych ludzi i zwykłych spraw, i przez to jest o wiele bardziej istotne od przywództwa wielkich.
Nasz dynamicznie zmieniający się świat potrzebuje przywódców codziennych, ludzi bez wizytówek, gabinetów i służbowych samochodów, którzy potrafią wziąć sprawy w swoje ręce, stanąć na czele ludzi i poprowadzić ich do celu. Ty także możesz stać się takim przywódcą!
Przywództwo definiowane jest jako „proces wpływania na działania jednostki lub grupy prowadzący do osiągania konkretnych celów w konkretnych sytuacjach”. To synonim doskonałej komunikacji (wpływanie na działanie jednostki lub grupy), jasnej wizji (konkretne cele) i precyzyjnego dopasowania zachowań (konkretnych sytuacji), połączonych silnym węzłem postaw i umiejętności. Bo prawdziwy przywódca potrafi zarazić innych wiarą, że to, co pozornie niemożliwe, tak naprawdę znajduje się w zasięgu ręki. Wskaże kierunek i pomoże ruszyć się z miejsca, doda otuchy w chwilach zwątpienia, a w momencie triumfu utwierdzi nas w przekonaniu, że tak naprawdę sami odnieśliśmy sukces (odsyłam czytelnika do cytatu Lao-Tse o przywództwie: „Najlepszy lider to taki, którego istnienia ludzie prawie nie są świadomi. Kiedy zaś taki lider osiąga swój cel, jego ludzie mówią: <zrobiliśmy to sami>”).
Jeśli dokładnie przyjrzymy się przytoczonej tu definicji przywództwa, to stanie się dla nas jasne, że tak naprawdę niewiele ma ona wspólnego
z formalnymi stanowiskami, ale jest opisem ludzi czynu. Można być przywódcą, nie zajmując żadnego stołka, tak samo, jak można siedzieć w wygodnym fotelu prezesa dużej korporacji i nie być przywódcą. Bo to nie funkcje czy stanowiska czynią z nas przywódców, ale osobiste kompetencje, których nauczyć się może każdy z nas.
Koncepcja Johna C. Maxwella świetnie pokazuje, że to, czy staniemy się liderem dla innych ludzi, zależy w głównej mierze od tego, jak wiele pracy włożymy w doskonalenie naszych osobistych kompetencji, jak wiele wysiłku włożymy w pracę nad sobą. Jest taki żart. Młody mężczyzna przyjechał do Nowego Jorku, by wysłuchać koncertu w słynnej na cały świat Metropolitan Opera. Niestety, nie znał miasta i nie wiedział, w jakim kierunku się udać. Postanowił więc, że kogoś zapyta. Zaczął się energicznie rozglądać i nagle zobaczył nieopodal starszego pana niosącego futerał na skrzypce. – Kto jak kto, ale on będzie wiedział, gdzie znajduje się Metropolitan Opera – pomyślał. Podbiegł do niego i zapytał: – Przepraszam pana, czy pan wie, jak mogę dostać się do Metropolitan Opera? – Oczywiście – odpowiedział starszy mężczyzna ze skrzypcami – musi pan ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!
Artykuł został opublikowany w „Kompendium HR 2018” wydanym przez serwis pracuj.pl.
Pełny tekst artykułu dostępny jest tylko dla członków naszego HR Business Partner Clubu.
Jeśli jesteś członkiem HR Business Partner Clubu kliknij
Jeśli chcesz zostać członkiem HR Business Partner Clubu, zapoznaj się z regulaminem i skontaktuj się z nami .